Dziennik Podróżny

Dziennik Podróżny

czwartek, 13 listopada 2014

Trening jesienny

Skoro ten blog ma mnie motywować, postanowiłem, że będę tu wrzucał krótkie opisy treningów mających więcej niż 50 km. Chyba, że kompletnie nie będzie o czym pisać...
Tak więc...
Jesień w tym roku jest rozpieszczająca, więc aż nie wypada z tego nie korzystać. Niestety mój złomiasty rower wszedł w tę piękną porę roku uszkodzony i nie nadający do jazdy. Odwlekałem naprawę po trochu z braku kasy, a po trochu... z braku kasy. Żal mi było znowu wydawać pieniądze na to barachło. Ale głód jazdy był większy. Na sztyce, bebechy piasty, szprychy i serwisowanie przez speca (samemu nie miałem serca się do tego zabrać - tym bardziej za centrowanie) poszła trochę ponad stówka. Już dawno koszt napraw i części przekroczył wartość tego roweru. No cóż, biednego nie stać na oszczędzanie, trzeba sobie to raz na zawsze zapamiętać. Może sobie powieszę to hasło na ścianie, albo wyhaftuje na portfelu.
Na pierwszy jesienny wyjazd postanowiłem zrobić sobie szybką, ale planowaną przejażdżkę połączoną z rekonesansem łąk niedaleko Goliny. Taki trening krajoznawczy.