Dziennik Podróżny

Dziennik Podróżny

niedziela, 21 czerwca 2015

Kolejna nieudana wycieczka czerwiec 2015

fot:google
Jak w tytule.
Jak zwykle nawalił sprzęt.
Jak zwykle rower.
W końcu nie bez powodu nosi nazwę Złomek.


Aż mi się pisać nie chce.
Więc krótko, by ożywić wspomnienia, gdy już zbledną...



Pierwszy dzień upłynął pod znakiem czterech rzeczy. Słońca, kurzu, kurzu i słońca. Jechałem wolno, ciesząc się przejażdżką i zwiedzaniem, dopóki nie rozbolała mnie łepetyna. Ból rodził się powoli, aż jebnął mnie mnie w całych sił. Niestety, jedną z moich udręk życiowych są bóle głowy, które całkowicie mnie wyłączają i na które ciężko coś poradzić. Jedyne lekarstwo to położyć się gdzieś w spokoju, walnąć se tablete, najlepiej niezawodny ketonal i iść w kimę. \
Koniec dnia pierwszego.

Dzień drugi miał być znacznie ciekawszy, znacznie dłuższy i znacznie lepiej się skończyć. Niestety skończył się po przejechaniu paręnastu kilometrów głośnym jebnięciem w tylnym kole. Pynkła łośka i chuj strzelił dalszą wycieczkę. Tak to jest jak się jeździ na gównie...

Ale coś tam zwiedziłem i było nawet fajnie.

Wielkie w cholerę drzewo.
 Dąb "Dziadziuś" niedaleko Zaniemyśla.
Łąki nadwarciańskie niedaleko wsi Czmoniec. Warto się wybrać, tym bardziej, że niedaleko jest wieża widokowa.

Tam gdzie kwitną konwalie...
Zapuszczony cmentarz ewangelicki w Czmońcach. Tylko tyle zostało po olęderskich założycielach wsi. Niestety współcześni mieszkańcy nie za bardzo dbają o to miejsce...
A teraz seria dąb zupa dębowa, ząb dupa dębowa.
Dęby na polach niedaleko Rogalina.
Nie jedną wojnę widziały...



Idę po Ciebie!!

Mrok ogarnął mą duszę!!
Uśmiechnięty patykowaty Jezusek 
No i jebło! Na złom, na złom!

Serwis rowerowy przyjechał na sygnale. Trochę długo mnie szukał, ale w końcu znalazł.
Pandziocha okazała się nader pakowna!







4 komentarze:

  1. Czasem trzeba przerwać wycieczkę z przyczyn obiektywnych. Ciekaw jednak jestem jak wygląda i czy w ogóle istnieje u Ciebie jakiś podręczny, przenośny zestaw naprawczy, co by potrzebę przerwania wycieczki ograniczyć do minimum?

    p.s.
    Pochwale się, że poczyniłem stanowcze kroki, zwieńczone sukcesem (mam nadzieje) w rozruszaniu moich dwóch kółek. Dziś wieczorem próba generalna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieje, że kiedyś się wybierzemy gdzieś razem - tym bardziej, że rower to najlepszy sposób na podróżowanie!:D

      Zestaw naprawczy mam i ciągle go rozbudowuje, w zależności od długości wycieczki, ale zawsze mam: zestaw kluczy rowerowych do podstawowej obsługi - przydał się nie raz, olej, łatki do dętki i nie zastąpione trytetki. Na dłuższy, lipcowy wyjazd wezmę jeszcze kilka zapasowych szprych i rozkuwacz do łańcucha. A no i pompeczkę wożę zawsze.

      Usuń
  2. Rowerem proszę się nie przejmować, one już tak mają, do nich trzeba z uczuciem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Złomka zawsze pochodziłem z uczuciem, co prawda czasem to było uczucie nienawiści, ale jednak najczęściej wdzięczności za to że mnie wozi. Jednak jego czas przeminął, teraz mam nowy rower;)

      Usuń